Livigno

Wielu narciarzy jest zdania, że tygodniowy wypad w Alpy jest dla osób, które już od jakiegoś czasu szlifują swoje umiejętności jazdy, ewentualnie pragną nauczyć się obcowania z wysokością i podejmują wyzwanie nauczenia się trudniejszych trików. Często są przekonani, że dla początkujących lub osób bez lepszej kondycji fizycznej nie ma większego sensu wspinać się na kilka tysięcy metrów nad poziomem morza, by zaliczyć kilkukilometrowe trasy zjazdowe. Niesłusznie. Jeszcze parę lat temu można było się z nimi zgodzić, gdyż stoki nie były tak różnorodnie przygotowane dla turystów, brakowało odpowiedniego typu transportu górskiego i zabezpieczeń.

Dzisiaj sytuacja polepszyła się znacznie. Przygotowane są trasy dla początkujących, niemal wszędzie można wynająć instruktora, który pomoże opanować podstawy oraz wypożyczyć sprzęt, często lepszej jakości, niż ten, który sami posiadamy.

Sporty zimowe są dziś niezwykle popularne. Upowszechnia się opinia o ich atrakcyjności, dostępności (przede wszystkim cenowej), a także ogólniej frajdzie, jaką dają amatorom. Jednym z najciekawszych i najlepszych miejsc dla narciarzy w każdym wieku jest alpejskie Livigno.

Miejscowość położona we włoskiej dolinie, między dwoma szczytami, wpisuje się ona w pejzaż niczym kolorowa rzeka w białym lesie. Nic tam nie jest zwykłe, szare i nudne. Szczyt, w ramieniu którego rozpozciera się Mottolino nazywa się Monte Sponda (2785 m n.p.m.), natomiast nazwa stacji Carosello 3000, odpowiada nazwie szczytu (2797 m n.p.m.).

Cała nietypowość zaczyna się już od samego wjazdu do miasteczka.

Około 15 km od Livigno malownicze serpentyny są wzmacniane widowiskowymi filarami, w obrębie których kilka lat temu ścigał się sam Agent 007 w Quantum. To tutaj kręcono kaskaderskie sceny lawirowania samochodem na ostrych zakrętach przy wielkiej przepaści. Dalej droga zwęża się jeszcze bardziej, a widok rozpościera się na wiele metrów wąwozu, którego obrzeża zalano betonem, stąd uczucie jakbyśmy parkowali na szczycie wielkiej tamy. Ta droga prowadzi do tunelu, którym bezpośrednio dostaniemy się od razu do miejscowości Livigno.

Mowa tu o tunelu Munt la Schera (3,5 km), w którym mobile poruszają się w sposób wahadłowy. Jest otwarty całą dobę, ale np. od 05:00 rano do 10:00 ruch odbywa się tylko od strony Livigno w stronę szwajcarską, a od 11:00 do 18:00 odwrotnie.

Przed wycieczką dobrze jest godziny kierunków wykuć na pamięć i dostosować przewidywany czas dotarcia do nich, ponieważ może nas zaskoczyć przykra niespodzianka w postaci kilku spędzonych godzin w oczekiwaniu na swoją kolejkę wjazdu lub wyjazdu przez tunel. Został on wykuty w skale, dlatego przejazd jest dość wąski i niski, a przez to bardzo ciekawy. Można poczuć się jak w swoistym, mobilnym metrze. Zaraz po jego opuszczeniu możemy odetchnąć narciarskim powietrzem. Od razu rzucają się w oczu piękne, wysokie i białe szczyty, które będą naszymi przyjaciółmi przez najbliższych kilka dni.

Z zakwaterowaniem bywa różnie. Osobom, które preferują organizację wyjazdu na własną rękę, zawsze będzie ciężej zarezerwować fajniejszy apartament, ponieważ większość właścicieli posiadłości podpisuje umowy z biurami podróży, które zajmują się rezerwacją noclegową (w większości bez zorganizowanych wycieczek) i gwarantują im napływ gości. Wyjątek stanowią hotele, oferujące rodzinne pobyty w komfortowych warunkach, włączając w standard ofert SPA i użytkowanie basenów, sauny i siłowni. Jeśli planujecie wyjazd rodzinny z osobami dorosłymi, dobrze jest wybrać biuro podróży, które zajmuje się tylko organizacją noclegów (dodatkowo transportem). Można tu liczyć na interesujące zniżki, szeroki wybór apartamentów i przede wszystkim dostęp do domków, w których zmieści się nawet 12 osób. Oferta jest naprawdę szeroka. Od małych domeczków z 2 – 3 sypialniami z łazienką po kilkupoziomowe kwatery z wieloma sypialniami, kilkoma łazienkami i obszernymi tarasami widokowymi, mieszczącymi nawet 15 osób.

Ceny są zależne od terminu, w jakim decydujemy się jechać. Jeśli jest to czas wysokiego sezonu (grudzień – luty), za domek zapłacimy mniej, ponieważ dla każdego narciarza konieczne jest dokupienie SkiPaS’a, dzięki któremu możemy wjechać na każdą górę i zjechać każdą otwartą trasą. Każdorazowo do finansów wyjazdów podstawę rozliczenia stanowią noclegi i SkiPaS. Poza sezonem domki stają się droższe, gdyż spada cena SkiPaS’a, od marca do końca maja trwa tzw. FreeSki, w czasie którego noclegi są nieco droższe, ale SkiPaS otrzymamy za darmo na czas całego pobytu.

Dla oszczędnych, którym zależy na zatrzymaniu kilku stówek (złotych) w kieszeni, ten okres jest najatrakcyjniejszy – piękne słońce, stoki za darmo, mnóstwo imprez, ale… Każdy fan FreeSki musi liczyć się z tym, że na stokach będzie ciasno. Kolejki do barów i restauracji będą ciągnąć się bez końca, na swój wjazd na górę, trzeba będzie przeczekać kilkanaście minut, zanim przeciśniemy się przez tłum, a później, mimo bardzo szerokich tras, trzeba mieć oczy dookoła głowy i uważać na to, co dzieje się z każdej strony. Taka tygodniowa wycieczka powinna zamknąć się w 2.000 zł/os, wliczając dojazd (autokar ok. 400-450 zł w obie strony/os) i wyżywienie (tani makaron, sery, pesto, pizza, itp.).

Dla kochających swobodę o nieco obszerniejszym portfelu (do ok. 3000 zł), ciekawszą opcją jest wyjazd poza wysokim sezonem z koniecznością wykupienia SkiPaS’a (koniec lutego – koniec marca). Co prawda jest drożej, ale stoki są niemal puste. Najlepiej wybrać się tydzień lub dwa przed rozpoczęciem FreeSki, wówczas możemy być pewni, że w każdej restauracji znajdziemy stolik, w marketach nie spędzimy więcej niż 20 minut, a na stoku w barze, bombardino (najlepszy zimowy drink na ciepło, wymyślony właśnie w Livigno) kupimy „od ręki”. Najważniejsze jednak jest to, że na trasach zjazdowych prawie nie ma ludzi. Można pozwolić sobie na szybką jazdę bez trzymanki i długie linie hamowania. Jest to także okazja do wykorzystania pełnej szerokości trasy, co znacznie ją wydłuża. Nie musimy się też martwić o zajechanie komuś drogi. W tym okresie góry ukazują w pełni swoje piękno, można zobaczyć jak naprawdę wygląda panorama i ile pracy trzeba było włożyć dla tych ponad 150 kilometrów udostępnionych tras.

No właśnie: gdzie te wszystkie kilometry?

Otóż Livigno leży w dolinie dwóch wysokich pasm gór. Można powiedzieć, że miasteczko przecięło je na dwie części. Daje to nie tylko piękne widoki, ale możliwość urozmaicenia narciarzom życia. Stworzono dwa centra zjazdowe: część wschodnią tzw. Carosello 3000 i część zachodnią Mottolino. SkiPaS pozwala na korzystanie z jednej i drugiej. Mottolino jest z pewnością obszerniejsze i bardziej lubiane przez turystów. To tam mieszczą się knajpy, organizujące Apres Ski (wielka balanga z głośną muzyką i tańcami na stołach), RedBull rozkłada swój snowpark – jedna z najbardziej widowiskowych śnieżnych budowli w Europie, gdzie profesjonalni wariaci wylatują na kilkanaście metrów w niebo, żeby ukazać swój kunszt akrobacji z deską lub nartami na nogach. Tu również amatorzy mniejszego snowparku (stałej aranżacji) mogą uczyć się pierwszych skoków wśród lokalnych ziomków, zawsze chętnych do udzielenia rad i pomocy w nauce (świetnie mówią po angielsku) przy niegasnących nutach reggae w tle.

Mottolino słynie także z jednego z najdłuższych wyciągów krzesełkowych, które zawiozą każdego chętnego na sam szczyt góry w ponad 17 minut. Sama konstrukcja tych krzesełek jest dość wątpliwa i niemal za każdym razem, kiedy się na nich trzeba usadowić, człowiek z tyłu głowy słyszy cienki głosik, który szepce, żebyś natychmiast zaniechał zamiarów. Zejście z krzesełka na szczycie też nie jest łatwe i niemal co minutę ktoś przeciera ścieżkę dla opuszczających wyciąg, swoim kaskiem lub klatką piersiową – tę atrakcję polecam osobom, które dość pewnie czują się na desce lub w nartach. Mottolino może się również poszczycić dość sporą restauracją, gdzie jedzenie nie jest tak koszmarne jak w większości jadłodajni na stoku, można tu zasmakować lokalnego browara (dość drogi w porównaniu do ceny w miasteczku), ale przede wszystkim nieźle się opalić (uwaga: stosować filtr 50).

Carosello 3000 (wysokość jak wskazuje nazwa) nie pozostaje dłużne atrakcjom (mimo ich mniejszej ilości). To tutaj stworzono raj dla kochających relaks po dłuższej jeździe (albo dla tych, którzy w ogóle nie jeżdżą). Postawiono prawie setkę leżaków, zwróconych w stronę słońca, stoliki między nimi i zapewniono dość liczna obsługę, toteż możemy leżeć na leżaku, opalać się i odpoczywać, będąc pewnym, że ktoś zawsze zadba o to, żeby nasze gardło nie wyschło. Jest tu także duża restauracja z obrzydliwym jedzeniem, ale z genialną kawą i lokalnymi wypiekami cukierniczymi. Dla pragnących wesołych wrażeń Carosello oferuje atrakcję, zwaną „wielką poduchą” – jest to istotnie poduszka gigantycznych rozmiarów, położona w dole stoku, do której podprowadzono niewielką rampę. Pozwala to na nabranie prędkości, wybicie się z rampy i oddanie skoku na napełnioną powietrzem, miękką poduchę. Jest to coś, co wymaga nie lada odwagi, choć zapewni świetny humor i niezłą dawkę energii każdej osobie, bez względu na jej umiejętności w jeździe (jeśli tylko nie spadnie z rampy). Carosello posiada również jedną z fajniejszych czerwonych tras do szaleństwa: ma wypłaszczenia i górki oraz jest ekstremalnie szeroka i całkiem długa. Zmęczeni w połowie trasy, którzy nie mają siły zjechać na sam dół, mogą zakręcić do wyciągu z gondolkami i wrócić na główną wysokość, wprost do restauracji.

W związku z tym, że obie strony są równie ciekawe, warto zaplanować dzień tak, by znaleźć się na obu. Lokalne SkiBusy kursują od rana do 20:30 co kilka minut, więc po przejechaniu kilku tras, można zjechać gondolą na dół, wysiąść koło przystanku i w kilkanaście minut dotrzeć na szczyt po drugiej stronie miasta. Dla przykładu: w rannych godzinach Carosello ma więcej cienia, więc śnieg jest twardy, co zapewnia lepszą prędkość i dobrą widoczność. Po godzinie 12:00 można wjechać na Mottolino i pozostać tam nawet do 16:00 (około 17-18 kończy się dzień na stoku). Później robi się już zimno, wietrznie i dość nieprzyjemnie. Wówczas rozpoczyna się wczesno-nocne życie w mieście. Restauracje serwują najlepsze dania, a około 20 otwierają się kluby z różnorodną muzyką (często grają Polacy).

Dodatkową atrakcją, o którą trzeba zadbać na własną rękę, są nocne zjazdy na oświetlonych stokach (trzeba dogadać się z mieszkańcami, którzy po namowie są w stanie udostępnić trasę dla zorganizowanych grup).

Najpewniej największym atutem Livigno jest fakt, że znajduje się w pełni w strefie bezcłowej. Oznacza to bardzo tanie paliwo i jeszcze tańszy alkohol. Dla przykładu: za 1 L Jim Beam’a zapłacimy do 14 euro (można znaleźć nawet za 12), 1 L Martini Bianco to koszt max 7 euro (uda się kupić nawet za 5). Znajduje się tam też mnóstwo markowych sklepów (głównie perfumerie), które oferują oryginalne produkty w równie atrakcyjnych cenach. Możemy liczyć na szeroki asortyment w każdej branży. Istnieją również pijalnie lokalnego browaru – można posmakować różnego rodzaju gatunków, by później ruszyć na obiad i obowiązkowo skosztować najlepszej pizzy na świecie (polecam tę, na którą przed jej podaniem wylewa się jajko i czeka, aż się zetnie, by podać gościom) lub wielkiej michy włoskiego spaghetti bolognese.

Livigno jest doskonale przygotowane na przyjazd również rodzin z małymi dziećmi. Te krasnale, które jeszcze nie przekonały się do założenia nart, mogą korzystać ze snowparku, przygotowanego specjalnie dla ich potrzeb. Mogą wypożyczyć poduchę, na której pokonają slalom, wzniesiony wśród domków ze śniegu, pojeżdżą na łyżwach, albo na sankach, wezmą udział w wielu organizowanych za dnia konkursach i zabawach, albo potańczą z bohaterami najnowszych bajek Disney’a przy ulubionych piosenkach.

Podsumowując: Livigno jest prawdziwym rajem dla narciarzy. Oferuje wszystko to, czego każdemu potrzeba w czasie urlopu (leniwego i aktywnego). Ponadto turyści często tu wracają, ponieważ stworzony przez Włochów klimat jest niezwykle przyjazny, ciepły i wesoły. Miejscowi są przemili, bardzo pomocni w wszelkich kwestiach, kulturalni i niemal zawsze uśmiechnięci oraz chętni do zabawy.

Warto wiedzieć, że w cenę SkiPaS’a wlicza się także opieka medyczna. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. W każdej głównej bazie na stoku, znajduje się niewielki gabinet lekarski, gdzie dyżuruje przynajmniej jeden lekarz i dwoje ratowników. Nie stacjonują tam, czekając na wypadek, ale służą pomocą (bezpłatną) przy każdej kontuzji, uderzeniu i skręceniu. Dla przykładu: gdy skręcimy kostkę, albo obijemy sobie kolano, warto się zgłosić do ratownika (mówią płynnie po angielsku), opowiedzieć o tym, co boli i możemy się spodziewać profesjonalnego usztywnienia, otrzymania środków przeciwbólowych, a nawet informacji, że jeśli nie mamy odpowiedniego usztywnienia, albo stabilizatora, możemy codziennie przychodzić po nowy bandaż, opatrunek i opiekę. Ponadto możemy korzystać z wszystkich tzw. Trauma Clinic – są to, mimo dość źle kojarzącej się nazwy w j. polskim, przychodnie i poradnie zdrowia, w których bezpłatnie można wykonać USG, zgłosić się z poparzeniami słonecznymi, poprosić o receptę, środki zamrażające na siniaki, skręcenia i wszelkie inne kontuzje. Nawet w przypadku ostrego bólu kolana, otrzymamy na stałe (bezpłatnie) kule z charakterystycznym logo Livigno. J

Warto jednak pamiętać, że możemy zostać pociągnięci do odpowiedzialności finansowej, jeśli podczas któregokolwiek badania będziemy pod wpływem alkoholu. Można łatwo obliczyć, że po jednym drinku np. bombardino (warto poczytać jaki jest skład – to kilka alkoholi i wysoka temperatura w jednej szklance) nie powinniśmy jeździć ponad 2h. Mimo, że alkohol sprzedawany jest wszędzie – wszędzie wymagany jest również zdrowy rozsądek. Oczywiście wszystko można zaplanować. Po 14:00 zjeżdżamy najdłuższą trasę jaka jest możliwa, wracamy wyciągiem do restauracji, zamawiamy bombardino, spaghetti, pozbywamy się kurtki, wchodzimy na stół i tańczymy do 16:00, zażywając pięknego słońca i imprezując na całego. Po imprezie zabieramy deskę lub narty pod pachę i zjeżdżamy gondolą na sam dół, do miasta.

Udanej zabawy!

sezon I tura II tura
sezon wysoki 27/12/2014 – 09/01/2015 07/02/2015 – 06/04/2015
sezon niski od początku sezonu do 19.12.2014 11/04/2015 – do końca maja
 
ceny dla dorosłych sezon wysoki: 219 sezon niski: 138 od 11/04 freeski
ceny dla młodzieży (ur po 1999) sezon wysoki: 150,5 sezon niski: 97,5 jw.
ceny dla seniorów (ur przed 1950) sezon wysoki: 150,5 sezon niski: 97,5 jw.
ceny dla dorosłych sezon specjalny: od 12/2014 do 21/12: 135,50
ceny dla seniorów sezon specjalny: od 12/2014 do 21/12: 93

 

Autor: Agata Sugak